poniedziałek, 13 stycznia 2014

Chapter 3

Zaczęłam nerwowo rozglądać się po kuchni, ale nikogo nie zauważyłam. Może tylko mi się wydawało. Wmawiałam sobie, ale cały czas czułam, że oprócz mnie ktoś tu jeszcze jest. Nieważne. Miałam ochotę potańczyć więc wskoczyłam na blat. Muzykę było bardzo dobrze słychać z pokoju obok. Z głośników można było usłyszeć piosenkę "Talk Dirty". Zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki. Lubiłam tańczyć, ale jednak to Lily fascynowała się tańcem. Już kiedy ją poznałam opowiadała mi o tym, że chciałaby kiedyś zostać choreografem, ale od kiedy poznała Street Dance chcę wygrać bitwę taneczną, która odbywa się tutaj co dwa lata. Ona i jej grupa mają swoje miejsce na ćwiczenie układów. Stara opuszczona fabryka. Razem ze swoimi kumplami miała pomysł na urządzenie jej. Trochę graffiti, jakaś kanapa i dla nich to wystarczy. teraz wygląda niesamowicie. Niekiedy na naszych spacerach chodziłyśmy tam. Pokazywała mi trochę kroków tanecznych. Dzięki niej choć trochę umiem tańczyć.
Przestałam tańczyć kiedy Ralph i Molly weszli do kuchni. W ogóle nie zauważyli mnie i nie mogli się od siebie oderwać. Z jednej strony to było słodkie, bo zawsze było tak, że zawodnik jest z cheerleaderką. Z drugiej zabawne, bo nie wiadomo czy to będą pamiętać i jak to się skończy. Kurcze, przecież można się domyślić jak. Zeszłam z blatu i odchrząknęłam. Spojrzeli w moją stronę, oboje spłonęli rumieńcem. Molly stała jak wryta, a Ralph drapał się po karku i spróbował coś powiedzieć, ale o wyprzedziłam.
-Spokojnie. Nie przeszkadzajcie sobie. - wzięłam torebkę -Nic nie widziałam - wyszłam, śmiejąc się pod nosem.
Kiedy byłam już w salonie, ktoś pociągnął mnie za rękę. Tym"ktosiem" okazała się Lily. Poprowadziła mnie na ogród.
-Gdzie byłaś?! - krzyknęła, przez kilka osób spojrzało na nas. -No co się gapicie? - spojrzała na nich i pokazała im środkowy palec. 
-Lils. - potrząsnęłam jej ramię. -Uspokój się. Byłam w kuchni. Coś się stało?
-Dzwoniłam do ciebie i nie odbierałaś. Bałam się, że coś ci się mogło stać. - odpowiedziała łagodniej. 
Wyciągnęłam telefon z torebki i zobaczyłam trzy nieodebrane połączenia od niej.
-Wybacz. Nie słyszałam - usprawiedliwiałam się.
-Już jest okej. - westchnęła. -Tylko musisz coś dla mnie zrobić. 
To jest podejrzane. Lily Moore ma zwariowane pomysły.
-Już się boję, ale kontynuuj.
-Zaśpiewaj swoją nową piosenkę do naszego układu.
-Chyba oszalałaś. - stuknęłam palcem w jej czoło.
-Ej. - próbowała spojrzeć na czoło. -DJ coś nawinie, a ty zaśpiewasz. Przecież potrafisz. Proszę. - zrobiła jedną ze swoich błagalnych min.
-Nie. Boję się. Co jeśli się pomylę? Tu są ludzie ze szkoły. Nie chce mieć jeszcze gorzej w szkole. - zaczęłam drapać swoje nadgarstki. Zawsze tak robię, kiedy się denerwuje. 
-Nie pomylisz się. Ja to wiem. - uśmiechnęła się.
-Dobrze, ale obiecuje ci, że kiedyś się odwdzięczę. - niepewnym krokiem ruszyłam za Lily w stronę konsoli.
-Yo, Nick. - przeskoczyła przez głośniki. Jak brat. Wyluzowana i myśli optymistycznie.
-Podrzuć Bonns jakąś muzę. Będzie śpiewać.
-Macie zamiar pokonać pokonać Deroms? Lily pokiwała głową. -Powodzenia - zaśmiał się.
-Dzięki. jeszcze zobaczymy kto będzie zwycięzcą. - przewróciła oczami i poszła na parkiet, czyli środek salonu. Wszyscy się odsunęli, a grupa Lily i ich przeciwnicy wyszli na środek. Deroms zaczęli. Byli całkiem nieźli, ale wiedziałam, że nasi mają lepszy układ. Lils jest jednyną dziewczyną w grupie, a z chłopakami traktuję się jak rodzina.
-Już kończą. - szturchnął mnie Nick.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Skąd on to wiedział.
-Coś nie tak? - zapytał zakłopotany.
-Nie. Po prostu dziwię się skąd wiesz kiedy kończą swój układ. - wzruszyłam ramionami. 
-Lider grupy jest moim bratem. 
-Mhm. - spojrzałam na tancerzy.
-Gotowa? - podał mi mikrofon.
-Tak sądzę. 
Ściszył  muzykę i zaczął mówić. 
-Jak się bawicie? 
Ludzie zaczęli gwizdać i wiwatować. 
-Świetnie. Teraz czas na grupę Mysterious. Wielkie brawa.
Wszyscy zaczęli klaskać, a ja stanęłam na głośnikach. DJ puścił muzykę, a ja zaczęłam śpiewać.

Happy as can be
Fallin' into you fallin'into to me
How do you do?
Come and meet the queen
Cake and cream

Blow your dreams blow your dreams
Blow your dreams away with me
Blow your dreams blow your dreams
Blow your dreams away with me
  

Tell'em that it's my birthday
tell'em that it's my birthday
tell'em that it's my birthday
when I party like that
Every night's my birthday
They don't know so it's OK
tell'em that it's my birthday
when I party like that (...) *


Kiedy skończyła ludzie zaczęli się na mnie gapić jak by zobaczyli Bóg wie kogo. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu i zastanawiać się co mam zrobić. Szybko zeszłam o pobiegłam do pierwszego lepszego pokoju na górze. Wiedziałam, że się ośmieszę. Nie miałam już najmniejszej ochoty schodzić na dół. Skoro mogę spać u Lily, to też tak teraz zrobię. Ściągnęłam obcasy i usiadłam na łóżku ściągając z siebie bluzkę. Zamierzałam również ściągnąć spódniczkę, ale uniemożliwiła mi to ręka owinięta wokół mojej talii.
-Nie przeszkadzaj sobie.
Odwróciłam się i krzyknęłam. To był Jason. Widąc było jego rozszerzone źrenice co znaczy, że jest naćpany. Odskoczyłam od niego.
-Boisz się mnie? - zrobił minę zbitego szczeniaczka.
-N-nie. - skłamałam. to oczywiste, że się go boję po tym co zrobił. -Po prostu nie zauważyłam cię. 
Chyba nie słuchał. Mierzył mnie od dołu w górę i oblizał wargi. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie mam na sobie bluzki. Chciałam założyć ją spowrotem, ale wyrwał mi ją z rąk i rozszarpał. 
-Nie, nie, nie. - pokiwał palcem. -Skoro ja nie mam założonej bluzki, t dlaczego ty masz mieć? - poruszył zabawnie brwiami. Spojrzałam na niego i rzeczywiście nie miał bluzki. Pierwszy raz widzę chłopaka, który ma tak wyrzeźbiony tors. Miał również tatuaże. To było seksowne. Z rozmyśleń wyrwał mnie chłopak.
-Zrób zdjęcie. Zostanie na dłużej. - mrugnął.
Czułam jak robię się cała czerwona. Na podłodze leżała  prawdopodobnie jego bluzka więc założyłam ją na siebie.
-To jest nie fair. - skrzyżował ręce robiąc smutną minę. -Teraz musisz mi to wynagrodzić. - wyciągnął ręce przed siebie i uśmiechnął się łobuzersko. Zakłopotana, albo bardziej przerażona przyglądałam mu się. 
-Nie każ mi żebym cię zmusił - jego wyraz twarzy zmienił się. Było widać, że traci cierpliwość. Szybko weszłam pod kołdrę i oddaliłam się na drugi koniec łóżka. Chłopak pociągnął mnie za bluzkę i obrócił na drugi bok tak, że byłam z nim twarzą w twarz. 
-Jesteś taka słodka jak się rumienisz. 
Zasłoniłam twarz rękoma. Byłam przestraszona. Nigdy nie byłam w łóżku z żadnym chłopakiem, a tym bardziej gangsterem. Jest na haju i potrafi być... miły?
Zerknęłam na niego. Zamknął oczy i się uśmiechnął. Wziął moją dłoń i położył na swoim torsie. Nie wierzę, że jestem w jednym łóżku z McCannem. Proszę niech szybko zaśnie. 

-Stary, nie uwierzysz... - w drzwiach stanął rozbawiony Chris. -O kurwa. - chłopak spojrzał na nas i o mało co jego szczęka nie spadła na podłogę.



* piosenka Birthday Seleny Gomez

--------------------------------------------------------------------------------------- 
 Od autorki:
Jej wyrobiłam się. Myślę, że rozdział wyszedł mi do bani, ale to dlatego, że znalazłam chwilę wolnego czasu i starałam się go szybko napisać. Wczoraj w ogóle nie miałam czasu.
Chciałam napisać o wiele dłuższy ten rozdział i miało być ciekawiej. ;/ Pojechałam na całej linii. Zdecydowałam, że rozdziały będę dodawać w weekendy, bo wtedy mam chociaż trochę czasu. Do nn! Siema!(:
 Dziękuje za 1k wyświetleń. Jesteście świetni! Nawet nie wiecie jak mi bardzo miło wiedząc, że ktoś to czyta. :)
 Jeśli przeczytałeś ten rozdział proszę o komentarz. To dla mnie bardzo ważne. Może być nawet zwykła kropka, a mnie uszczęśliwi.

8 komentarzy: